Artystka pochodzi z Rzeszowa, jest związaną z krakowską ASP. Wybrała sobie do tworzenia bardzo trudny materiał – żelazo. Przetwarza ciężkie bryły w konstrukcje, które są jak lekkie, subtelne nierzadko zarysy nas, innych bytów, zwierząt. W tym, co robi jest precyzyjna.
O swojej twórczości mówi w następujący sposób:
Wynajdywane na złomowisku żelazne elementy w sposób sugestywny przypominają mi różne organiczne formy. Tu znajdę chłodnicę silnika, w której widzę żebra, tam znów śruby na palce i pazury, łożyska i zębatki, o których wiem, że zamienią się w głowę lub całe wstęgi zębatych taśm, z których powstanie sierść zwierzęcia.
Działa przetwarzając przez siły oddziaływań fizycznych. Przełamuje żelazo, wydobywa jego piękno. Redaktorka międzynarodowej antologii, „Metafory Współczesności” – Alicja Kuberska przyznała, że jej prace są wybitne, przypominają bardzo geniusz Beksińskiego i ten klimat – redaktorka bardzo dobrze jest zorientowana w różnych dyscyplinach sztuki. Podzielam jej zdanie. Wawrzusiak jest mistrzem formy, ukazuje pozy jak w śmierci, ale zarazem w czasie zatrzymuje, wstrzymuje ich ruch, uwypuklając to, co pełne jest żywotności. Ona umie ująć byt w jego pełni. Pokazuje jego osadzenie w czasie. Zatrzymuje byt, by się mu dokładnie przyjrzeć. Jest bardzo dokładna w oddawaniu elementów postaci, w jej twórczości byty zwierzęce przedstawione są jako społeczność, która też ma swoje uczucia, emocje, potrzeby, cierpienie. Jest to genialne oddanie i to, że artystka kreuje wokół swoich rzeźb klimat. To klimat, który ukazuje wszystko, co jest w życiu, cierpienie, ale także wszelkie objawy życia, którymi są czułość, ból, refleksja, zaduma, czy zwykłe trwanie.
Artystka potrafi w żelazie pokazać bezbronność bytów, to niewątpliwie łączy wszystkie istoty żyjące. Jej prace dostarczają dużo przeżyć, wszystkie są na jednym, bardzo dobrym, mistrzowskim poziomie. Zachwyca, dogłębnie pokazując związki człowieka z kiedyś i dziś. Widzi człowieka pierwotnego i człowieka współczesnego. Pokazuje naszą tożsamość i naturę. Zadziwiające jest, że jest w stanie to zrobić posługując się żelazem i ukazać w nim naszą kruchość.
Jak patrzę na jej prace często chce mi się milczeć, bo mnie zdumiewa, fascynuje. ASP w Krakowie posiada wybitnych profesorów, odznacza się. Co więcej tworzy klimat artystyczny, życzliwości i mentorskiego wsparcia.
Katarzyna Lisowska (1990), miesięcznik „Kraków”, redakcja „Outro”