MARCIN KOZŁOWSKI „ENERGIA”
WYSTAWA MALARSTWA
26.11 – 09.12.2015
GALERIA BETA 16
UL. BURAKOWSKA 16, WARSZAWA
kurator: Magdalena Sołtys
Wystawa abstrakcyjnego malarstwa Marcina Kozłowskiego w Galerii Beta 16 nosi tytuł „Energia”. Składa się z 12 obrazów, które snują wspólną opowieść. Streszcza się ona w osobliwym stwierdzeniu: pierwsze było jajo, a ono zrodziło Erosa. Można je ująć innymi słowy – mianowicie sprawozdawczo wyjaśnić, że na opowieść tę składają się symbolika liczby i zarazem cyfry „1”, symbolika jaja oraz sens współistnienia wyrażony erotyką.
Warto podkreślić, że abstrakcja Kozłowskiego nie wymyka się znaczeniom, wręcz przeciwnie z wyczuciem z nich korzysta. Język abstrakcji równa się tu subtelnemu, często intymnemu językowi mowy ciała.
1 jest liczbą stworzenia, prapoczątków, startu czy inicjacji wszystkiego – co ważne i nieważne. Naznacza więc wszelką podjętą aktywność – ją uruchamia. Jedynka to narodziny, rzeczywiste i metaforyczne rozpoczęcie odliczania. Potencjał zaczynu i każda kreacja w swojej oryginalności – jednostkowości. Żywotność, energia, zapał, młodość, świeżość… Jest to liczba całości, jedności, koncentracji – niepodzielności i nierozerwalności. Symbolizuje przywództwo, władzę, pierwszeństwo. Jedynka bez wątpienia jest dziarska, śmiała, temperamentna, nawet agresywna – energetyczna.
Jajo, będąc zalążkiem nowego życia, stało się po prostu zuniwersalizowanym jego symbolem – narodzin i odradzania się, sił witalnych, zdrowia, miłości, płodności, urodzaju, sił twórczych. Jajo kojarzono ze Słońcem, a i zaklinano nim dobro. Nie tylko w sztuce uznawano za najdoskonalszą formę na świecie. Jajo pojawia się w mitach kosmogonicznych większości kultur świata. Chowa w sobie prapoczątki i tajemnicę bytu – skumulowaną energię startową. Z chaosu miało wyłonić się przecież monstrualne, kosmiczne jajo, z którego wykluł się świat. Według mitu orfickiego ze srebrnego jaja, które pod postacią ptaka złożyła Nyks (Noc), wykluł się Eros. On dał początek wszystkim innym bogom, wprawił w ruch cały wszechświat, i sprawił, że żywe istoty zaczęły skłaniać się ku sobie, łączyć w pary. U podstaw stworzenia leżała więc wielka, miłosna energia, namiętność, witalność. Eros był praprzyczyną, miał pierwszeństwo. Nadto srebrne jajo (Nocy) utożsamiano z Księżycem. „Erotyczne” obłości w obrazach Kozłowskiego są jak księżycowe rogale, graficzne znaki-ptaki.
Trudno i czerwieni odmówić energii, a to ona kolorystycznie zdominowała wystawę. Jej symbolika (w adekwatnym jej zakresie) pozostaje w synergii z pozostałymi elementami znaczącymi obrazów, podbija ich wymowę. Czerwień to choćby ludzkie ciało, miłość, zapał, radość, działanie, odwaga, zwycięstwo, natchnienie, grzech, przywództwo, los, zmartwychwstanie, dobra wiadomość... W ludowej, chrześcijańskiej tradycji Rumuni istnieje przysłowie, mówiące, że: kiedy zabraknie czerwonego jaja, to nastąpi koniec świata. Na wystawie nie brakuje czerwonego jaja; co można poczytywać za dobry znak.
Skojarzenia kleją się do siebie same, i tworzą swoje opowieści. 1 to 1, jajo to jajo, a nie wszystkie skojarzenia w sztuce równają się iluzjom. Coś tu jest jednak na rzeczy. Opowieści takie możemy czytać bądź nie – wolna wola odbiorcy. A artysta nie musi wcale zdradzać, czy to miał na myśli. Ta umowna opowieść tuzina obrazów wydaje się klarowna, szczera i energetyczna. Ale kiedy nie weźmiemy jej pod uwagę, zobaczymy rasową abstrakcję geometryczną – o bezbłędnych rozwiązaniach formalnych.
Magdalena Sołtys
Marcin Kozłowski urodził się w 1984 roku w Działdowie. W latach 2008–2013 studiował na Wydziale Malarstwa Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie, kolejno w pracowniach profesorów: Andrzeja Rysińskiego, Jarosława Modzelewskiego i Wojciecha Cieśniewskiego. W 2013 roku otrzymał dyplom z wyróżnieniem rektorskim, zrealizowany pod kierunkiem prof. Wojciecha Cieśniewskiego. Aneks do dyplomu przygotował w Pracowni Technologii i Technik Malarstwa Ściennego prof. Edwarda Tarkowskiego. Jest asystentem na rodzimym wydziale.
Kozłowski uprawia abstrakcję geometryczną, wyposażoną w logikę architektury. Bada możliwości symetrii, także ją zaburza. Uzyskuje efekty optyczne zbliżone do op-artu. Posługuje się sugestywnym znakiem-ornamentem. Kiedy indziej – pulsującą linią i klasycznym podrysowaniem... Jego malarstwo zawiera frapujące sensy. I doskonale komunikuje się z najlepszymi przejawami klasyki polskiego abstrakcjonizmu.
Źródło: Galeria BETA16